KASIA + MICHAŁ - OBRIGADO PORTUGAL!

Dzisiaj tak mocno zatęskniłam za ciepłem słońca, gdzie można ściągnąć wszystkie warstwy i pozwolić promieniom muskać skórę…

Dlatego też dzisiaj wracam do Portugalii z Kasią i Michałem i ich najbliższą rodziną <3

Kasię i Michała poznałam dzięki WOŚP na naszej sesji w Puszczy Kampinoskiej o czym pisałam TUTAJ.

Kiedy padło pytanie czy lecę z nimi, bez wachania, bez chwili zastanowienia ruszyłam z nimi na przygodę życia! Lizbona, Portugalia, 34 stopnie upału, zapach miasta, dźwięki ulic, czysta magia.

Kocham ludzi pełnych życia, którzy robią rzeczy dla siebie, którzy bezgranicznie kochają swoją najbliższych, okazując im tę miłość na każdym możliwym kroku, ludzi radosnych, szalonych z pięknymi sercami. Kasia i Michał i ich rodziny to takie właśnie niesamowite dusze. Jestem szczęściarą móc ich poznać, spędzić z nimi ten obłędny czas, mieć wspomnienia i być częścią ich wspomnień <3 Dziękuję z całego serca!

A tak naprawdę zaczęłam pisać ten tekst zupełnie inaczej… Ten wpis jest wspomnieniem. Moim, Twoim, Kasi, Michała, ich najbliższych.

Obudziłam się rano, w pięknym hostelu w sercu Lizbony, poszłam na śniadanie, gdzie poznałam pięknych ludzi z Anglii, Kanady, Francji i Hiszpanii, siedzieliśmy wszyscy razem przy jednym stole jedząc pancake’sy z bananem, nutellą i orzeszkami. Czułam się troszkę niewyraźnie, bo w nocy miałam gorączkę. Po kolejnym litrze herbaty, spakowałam plecak i ruszyłam na spotkanie z Kasią, Michałem i całą rodziną <3 Szłam niespiesznie po klimatycznych uliczkach, zadzierając raz głowę do góry, raz na dół. Brałam głębokie oddechy czując różne piękne zapachy dobiegające z restauracji, sklepów i ulicznych straganów. Niebo było szalenie niebieskie, słońce prażyło mocniej z każdą minutą. Spotkałam Kasię z siostrą i mamą na ulicy i razem udałyśmy się do ich magicznego miejsca, które idealnie oddawało atmosferę Lizbony. Kolorowe pokoje, każdy pokój reprezentował innego malarza. Można tu podziwiać sztukę Mattise’ego, Bacon’a, na ścianach, półkach, w książkach. Cudowny klimat!! Tam trwały wszelkie przygotowania, prasowanie koszul, czesanie włosów, makijaże i wszystko co pomiędzy. Mnóstwo uśmiechów, radości i miłości! To na pewno :) Z taką ekipą nie mogło być inaczej! :) Następnie nasi chauffeurs zawieźli nas do Polskiej Ambasady na całą ceremonię :) Po drodze podziwialiśmy wybrzeże rzeki Tag, murale, kafelki i nieśpiesznie spacerujących ludzi. Ambasada wygląda naprawdę pięknie i egzotycznie, a ich gospodarze byli niesamowicie mili i pomocni. Ceremonię poprowadził Ambasador :) Kasia i Michał własnymi słowami mówili do siebie o miłości, wszystkich bolały policzki od uśmiechów, a łzy leciały same bez żadnych hamulców . Później już tylko było piękniej, cieplej i weselej! Zdjęcia na ulicach Lizbony, szalona przeprawa autem po ciasnych uliczkach, genialna kolacja w pięknej restauracji z widokiem na Portugalskie życie, miłość było czuć w ciepłym powietrzu z daleka <3

Ten dzień tak mocno mi się wrył w pamięć, nie tylko ze względu na to, że robiłam zdjęcia, ale ze względu na tę dwójkę i ich najbliższych. Dziękuję, że sprawiliście, że byłam częścią rodziny, częścią pamiątki, dziękuję za wszelką opiekę i miłość. A do Portugalii muszę wrócić jak najszybciej, bo mam ogromny niedosyt… To jak? W tym roku, o tej samej porze? Świętujemy Waszą pierwszą rocznicę ślubu? :D

Koniec już pisania, chodźcie oglądać ten fenomenalny ślub w Portugalii <3 Niech Wam się udzieli ta atmosfera <3

Kamila

Gdyby ktoś pytał, Kasia, jej mama i siostra mają na sobie niesamowite sukienki od Warsaw Poet <3